Pierwszeństwo bywa trudne..
- baksikyy
- 17 sty 2022
- 3 minut(y) czytania

Cześć! Dzień dobry i witajcie! Zacznę swój pierwszy wpis - jak zapewne 99% raczkujących blogerów - od przedstawienia siebie oraz tego z jaką misją tu przybyłam ;-). Mam jednak nadzieję, że w miarę upływu czasu, uda przekształcić mi się to miejsce w sanktuarium wiedzy o prawidłowej opiece nad królikami oraz uświadomić jak największą liczbę osób o dość istotnym, aczkolwiek nie powszechnym fakcie, że króliki nie są zwierzętami klatkowymi.
Mam na imię Patrycja i w nowym 2022 roku postanowiłam wziąć czynny udział w edukacji wszystkich, którzy pragną się dokształcić w opiece
nad królikami domowymi. Od prawie trzech lat jestem szczęśliwą liderką swojego futrzastego stada, w skład którego wchodzą również Nala oraz Kokos (Będzie ich mnóstwo w treściach na tym blogu).
Pamiętam dokładnie dzień w którym Nala - jako pierwszy - dołączył do naszej rodziny. (Dlaczego mój królik nosi damskie imię, pomimo faktu, iż jest to chłopiec? Chętnie opowiem Wam tą historię w innym poście!).
Jeszcze jako dziecko zafascynowana byłam królikami. Piękne, duże uszy.. ruszające się noski i te piękne puchate ogonki! Osobiście nie znam nikogo, kto uważałby króliki za brzydkie stworzenia.
Rodzice nigdy nie zgadzali się na króliczka. Za co teraz jestem im naprawdę wdzięczna. Kiedy dorosłam i zamieszkałam razem z narzeczonym, na nowo zapragnęłam przygarnąć pod swój dach małą, włochatą kuleczkę. I tak też się stało. Decyzja o zwierzęciu - jak w większości przypadków - była bardzo impulsywna i nieprzemyślana. Bez jakiejkolwiek wiedzy i bez żadnego wcześniejszego przygotowania pobiegłam pędem do pierwszego lepszego sklepu zoologicznego, aby kupić to małe cudo. Nie miałam ze sobą transportera, więc Nala podróż ze sklepu do domu odbył zamknięty w małym kartonie. W owym kartonie spędził również swoją pierwszą noc, gdzie za towarzystwo miał jedynie miseczkę z wodą i odrobinę siana.
Następnego dnia złożyłam wizytę w pobliskim sklepie zoologicznym, która kosztowała mnie niemałe pieniądze. Oczywiście zakupiłam same 'niezbędne' i polecane przez sprzedawcę przedmioty jak klatkę, poidełko, zbożową mieszankę...zastanawiałam się też nad kupnem popularnej kostki wapiennej, która miała trzymać zęby królika z dala od moich mebli i ścian. Z jakiegoś jednak powodu postanowiłam sprawdzić słuszność zakupu owej kostki w intrenecie i dowiedzieć się na temat jej działania nieco więcej. Pamiętam, że natrafiłam na dość stare już wtedy forum, na którym przeczytałam, że owe wapienka są szkodliwe i pod żadnym pozorem nie powinno się go podawać królikom. Zaczęłam więc czytać i czytać... i okazało się, że wszystko co w i e d z i a ł a m o opiece nad królikami to tak naprawdę jeden wielki b r a k wiedzy! Wtedy Nala gościł pod moim dachem już dwa dni. Bardzo szybko - mając odpowiednie środki finansowe - udało mi się polepszyć jego warunki mieszkalne i co najważniejsze - wprowadzić odpowiednią dietę! Na całe szczęście niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajdował się weterynarz specjalizujący się w królikach i gryzoniach, do którego się udaliśmy. I dobrze, bo Nala przyniósł ze sklepu zoologicznego kilka poważnych chorób, zagrażających jego życiu, jak np. kokcydiozę. Dzięki doświadczeniu pani weterynarz i szybkim wdrożeniu leczenia, udało się zwalczyć wszystkie choroby króliczka.
Kilka tygodni później do naszej rodziny dołączył Kokos. Wiedząc już wtedy, że #uszomnajlepiejwparze mogłam pozwolić sobie na zakup jeszcze jednego królika. Właśnie wtedy poznałam temat bez klatkowego wychowania królików i zapragnęłam stworzyć swoim Uszom najlepsze warunki mieszkalne i życiowe, na jakie tylko będzie mnie stać.
Po trzech latach edukacji i opieki nad królikami, widzę jak ważne jest w Polsce rozpowszechnianie zdobytej przeze mnie wiedzy i doświadczenia. To właśnie dzięki ludziom zaangażowanym i chętnym dzielenia się swoją wiedzą moje Uszaki są tam, gdzie są. Żyjąc swoim najlepszym życiem.
Pomimo tego, widzę jednak mnóstwo opiekunów królików, którzy są nieświadomi tego, jak prawidłowo zająć się swoim zwierzakiem i co również bardzo istotne - jakie warunki mieszkalne należy im zapewnić. Króliki to trzecie na świecie zwierzęta, które są najczęściej porzucane przez swoich opiekunów. Być może dzieje się tak, bo ludzie zamroczeni chwilą ekscytacji, kupując królika w sklepie zoologicznym, nie mają zielonego pojęcia, co biorą na swoje barki i jak dużo pracy ich czeka, aby takiego królika wychować.
Commentaires